Łukasz
Przyjechałem rano do Marco. To co zobaczyłem u niego w salonie przeraziło mnie. Na kanapie spali Felipe, Marco, Hummels i trener?! Nie wierzyłem własnym oczom. Klopp śpi pijany na kanapie u Marco. To nieźle się porobiło. Nigdzie nie widziałem Marceli, więc poszedłem do jej pokoju. Pukałem, ale nie otwierała, więc postanowiłem wejść bez jej pozwolenia. Nie było jej, ale z garderoby było słychać jej cichy płacz.
-Stało się coś?-usiadłem obok niej i chciałem ją przytulić, ale odepchnęła mnie.-Marcela, ej!
-Nic się nie stało i idź stąd.
-Znowu zaczynasz? Czemu nie chcesz mi powiedzieć?
-Bo nie. I tak nie zrozumiesz.
-A skąd masz taką pewność?! Może jednak.
-Mam pewność, bo Twoje życie jest różne od mojego o wszystko.
Po kilku minutach milczenia jednak się otworzyła
-Wiesz jak to jest być nikim dla własnej rodziny? Ojciec woli jakąś wypindrzoną dzi*kę ode mnie. Marcin ma swoją rodzinę, więc nie moze mi poświęcać dużo czasu, a poza tym mieszka w Belgii. Mama przeze mnie nie żyje. Przyjaciółka ciągle mnie olewa. Mam jedynie Marco, który i tak ma dla mnie tyle czasu, że widujemy się aż raz na kilka miesięcy.
-Masz też mnie.-przerwałem jej.- I zawsze możesz na mnie liczyć. Bez względu na to co się będzie działo.
-Dziękuję. Dawno nikt nie robił dla mnie tyle co ty. Najpierw uratowałeś mi życie, a teraz męczysz się ze mną i...
-Nie męczę. Rozmowa z Tobą to sama przyjemność.
-Wiem.-odpowiedziała już z uśmiechem na twarzy.
-Skromna to widać bardzo jesteś.
-To też wiem.
-A wiesz też, że jesteś cholernie pociągająca?-zapytałem. Nie wiem czy nie dostane za to w twarz, ale raz się żyje.
Na jej twarzy pojawił się rumieniec.
-I pięknie wyglądasz jak się rumienisz.-powiedziałem poprawiając kosmyk jej włosów.
-Przestań. Już wyglądam jak pomidor, a za chwilę do końca się zburaczę.-powiedziała z udawanym fochem i szturchnęła mnie w ramię.
-Przestań, przestań....
Rozmowę przerwał nam krzyk Juergena.
-Co wy zrobiliście? Upiliście mnie?! Biegacie jutro za karę po treningu.!-zdążyliśmy tylko i usłyszeć i tyle było go widać w mieszkaniu Marco.
-O widzę, ze jutro spalicie zbedne kalorie!-zaśmiałem się z kolegów.
-Zamknij się! Żona mnie zabije, że nie wróciłem na noc. Cześć-powiedział Santana i wyszedł.
-Ja też się zmywam. Mam takiego kaca, że umrę chyba. Siemka-Hummels pożegnał się i wsiadł do swojego samochodu.
-Błagam. Zróbcie coś. Łeb mi zaraz pęknie.-chodziło Marco w tą i z powrotem.
-Weź jakieś proszki i się połóż, a nie plątasz się jak smród po gaciach blondasku.-powiedziała Marcela i rzuciła mu paczkę tabletek.
-Może masz racje. A zapomniałbym. Idziemy dzisiaj na imprezę. Wszyscy, wy też.-powiedział i zniknął w swojej sypialni.
-Super.-powiedzieliśmy równocześnie i wybuchliśmy niepohamowanym śmiechem.
-Pójdziesz ze mną na zakupy? Musze kupić coś na tą imprezę do ubrania, a na Marco to raczej nie mam co liczyć.
-Jasne, że tak. Szofer i prywatny doradca z firmy Piszczek z.o.o. gotowy do usług.
-Z tym zoo to się nie pomyliłeś...
Marcelina
Po 30 minutach byliśmy w centrum handlowy. Dobrze, że Łukasz ze mną pojechał, bo sama bym tu nigdy nie trafiła. Przymierzyłam chyba z 50 sukienek, ale każda była zbyt wyjściowa. Szłam do klubu a nie na zjazd rodzinny. Dopiero po ponad godzinie znalazłam odpowiednią. Piszczek odwiózł mnie do Marco, a sam pojechał przebrać się do siebie. Umówiliśmy się, że przyjadę z Marco i spotkamy sie dopiero na miejscu.
Szybko wbiegłam do mieszkania przyjaciela i przebrałam się. Zrobiłam makijaż, pomogłam jeszcze Marco w wyborze stroju i byliśmy gotowi. Po 15 minutach na miejsce przyjechał Łukasz i Mario, Hummels, Santana, Lewy, Błaszczu razem ze swoimi partnerkami. Zabawa była świetna. Tańczyłam chyba ze wszystkimi, a Cathy okazała się najlepszą dziewczyną jaką do tej pory poznałam. Dlaczego? Bo też mówiła na Reusa blondas :) Wypiłam chyba trochę za dużo, bo około 2 urwał mi się film i nic nie pamiętam.
Obudziłam sie rano z ogromnym bólem głowy i całego ciała. Nie mogłam wstać, bo coś mnie przygniatało. To co zobaczyłam przeraziło mnie. Co ja zrobiłam?! Przespałam się z...
__________________________________________________
Potrzymam was trochę w niepewności. Obiecałam, ze dodam
dzisiaj, więc jest, przepraszam, że nie wcześniej, ale miałyśmy dzień
kobiet i wróciłam o 21.
co najmniej 6 komentarzy=nowy rozdział
A tu sukienka Marceliny:
mmmm... ładna sukienkaaa :) podoba mi sie, a co do rozdziału to jest świetny jak zawsze <3
OdpowiedzUsuńSukienka , boooomba <3
OdpowiedzUsuńRozdziału - Genialny !
Kurcze ... ale mnie ciekawi z kim się przespała ...(oby z Łukaszem , a nie z jakimś ...) :D
Czekam na następnyyyy ! *.*
sukienka bomba
OdpowiedzUsuńale co dziewczyno ty wymiatasz na tym blogu super super i czekam na następny :) Pozdro
super :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
http://sylwunia09.blogspot.com/2013/03/rozdzia-37.html wpadniesz? mile widziany komentarz ;)
Pozdrawiam.
postaram się jeszcze dzisiaj nadrobić zaległości na twoim opowiadaniu i skomentować :)
Usuńniezla kiecuszka :) czyzby przespal sie z blaszczu? albo z lewym, nie daj boze z marco
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ,że z Łukaszem ,choć to by było dziwne ,żeby wstała i tak powiedziała skoro i tak już nim spała . Myślę ,że jak nie Łukasz to Lewy lub Marco . :)
OdpowiedzUsuń