Marcelina
Nie masz czasami wrażenia, że wszystko dzieje się an przekór Tobie? Że nikomu na Tobie nie zależy? Że jeśli odeszłabyś z tego świata nikt nie uroniłby nawet łzy? Ja mam tak od zawsze. Miałam 4 lata jak zgięła moja mama. To było traumatyczne. Może jeśli nie musiałaby po mnie przyjechać do szkoły baletowej to nic by się nie stał? Żyłaby i mogłabym ją codziennie widywać, śmiać się i z nią rozmawiać. Nie wiem... ale jedno nie daje mi spokoju dlaczego ona a nie ja? Byłyśmy w tym samochodzie razem. Dlaczego ja byłam tylko poobijana a ona odeszła? Dlaczego?!
Od dłuższego czasu jedynym ratunkiem od tego wszystkiego jest żyletka. Ten moment, w którym to robię jest taki bezproblemowy, zwyczajny. Dokładnie pamiętam dzień, w którym to wszystko się zaczęło.
24 grudnia 2007 roku. Wigilia a ja musiałam spędzać ten dzień sama. Ojciec był u swojej nowej dziewczyny, a Marcin z Aśką u jej rodziców. Nie mogłam zrozumieć jak moi jedyni najbliżsi mogli mnie zostawić samą w taki dzień. Poszłam do łazienki i ze złości uderzyłam z pięści w lustro. Szkoło rozprysło się po całym pomieszczeniu. Wzięłam jeden kawałek i ze łzami w oczach przejechałam po nadgarstku. Bolało, okropnie bolało, ale pozwoliło zapomnieć o wewnętrznej pustce i samotności. Od tamtego dnia robię to za każdym razem gdy jest mi źle, więc bardzo często. Ojciec tego nie zauważył, Marcin też, a Paulina jak to Paulina zakręcona i nigdy na to nie zwracała uwagi, jednak ostatnio zobaczyła rany na mojej ręce i o to się pokłóciłyśmy. Nie rozmawiamy ze sobą od ponad 2 miesięcy. Aśka kilka razy pytała o moje problemy, ale jej pomoc ograniczała się na odpowiedzi: "nie martw się, będzie dobrze". Łatwo jej mówic, bo to nie jej problemy.
Łukasz
Dwa miesiące. Mijają równe dwa miesiące odkąd rozwiodłem się z Ewą. Nie zadzwoniła nawet raz, żeby zapytać o Sarę. Nie miałem do niej już żalu o to, że mnie zostawiła, ale o to, że nie interesuje się własnym dzieckiem. Szczerze? Nadal za nią tęsknię. Może już jej nie kocham, ale fakt, iż byliśmy ze sobą 9 lat nie jest do przeoczenia. Przez taki okres czasu przyzwyczajasz się do kogoś. Tak było w moim przypadku. Dziwnie mi jest samotnie spędzać wieczory i nie mieć z kim dzielić się radościami. Jednak mam dla kogo żyć. Sara to wspaniałe dziecko. Wulkan energii, ale i uczuć. Strasznie ją kocham i nie wyobrażam sobie bez niej życia. Jest lekiem na każde smutek, porażkę i zło. Przy niej świat z szarego staje się kolorowym.
______________________________________________________
Takie małe wprowadzenie. :) Mam nadzieję, że się wam spodoba.
Rozdziały będę dodawała dwa razy w tygodniu, jeśli czas mi pozwoli to
częściej :)
O Dżises .. to opowiadanie będzie skazane na sukces ! Temat jest świetny , taki prawdziwy i ...otwarty ! Świetny ! Nie mogę doczekać się następnego.
OdpowiedzUsuńCzekam na rozdziały bo zapowiada się genialnie !
OdpowiedzUsuńZapowiada się bomba opowiadanie! Bardzo mnie zaciekawił początek... Czekam na pierwszy rozdział! Dodaj jak najszybciej! Zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://izakubastory.blogspot.com/2013/02/rozdzia-39.html